- Acha... - odpowiedziałem Szymonowi robiąc mądrą minę, tak jakbym przez całe życie otaczał się osłonicami, chodził z nimi do szkoły i na randki. A potem czym prędzej sprawdziłem w wiki czym to stworzenie jest.
"Osłonice (Tunicata), strunoogonowe (Urochordata, Urocorda) – grupa zwierząt dwubocznie symetrycznych o bardzo uproszczonej budowie, zaliczana do strunowców. Osłonice to zwierzęta wyłącznie morskie, charakteryzujące się obecnością zewnętrznej, organicznej osłonki, tzw. tuniki, o rozmaitej grubości i konsystencji."
Nie powiem, żeby mi to cokolwiek rozjaśniło. Generalnie definicja potwierdza, że mam w domu akwarium ze słoną wodą, ale to mogę sprawdzić maczając w niej palec. No i chyba - ale biorę to na dedukcję - moja osłonica ma żółtą tunikę. Co więcej - jestem niemal pewien, że zwierzę to nie należy do najszybciej przemieszczających się stworzeń morskich. A wiem to stąd, że odkąd mam akwarium osłonica tkwi przyklejona w jednym miejscu. Kiedyś zastanawiałem się czy to po prostu nie kłaczek pleśni. Ale to by było dla osłonicy obraźliwe. A może nie? Może pleśń jest bardziej skomplikowanym organizmem?
Krewetek nie widać. Niestety efektów ich pobytu w zbiorniku również. Aiptasie rosną w najlepsze. Są większe i każdego dnia spoglądają na mnie bardziej nienawistnym okiem. Ale może przesadzam. Ciekawe co w takim razie żrą te krewetki? Żarcia im nie sypię, a glonami podobno się nie żywią.
No właśnie...glony. Codziennie kosztują mnie pół godziny pracy i mozolnego odsysania wężykiem każdego gluta. Do tego śmierdzą. Choć muszę przyznać, że jest to zapach bardzo, ale to bardzo morski.
Jutro do "Akwa Świata" przychodzi nowa dostawa. Zamówiłem kraba pustelnika. Ala (córa ma) wymyśliła dla niego idealne imię - Reksio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz