niedziela, 30 grudnia 2012

Obca planeta

Pewnie nie odkryję poniższym spostrzeżeniem żadnej Ameryki, ale dla osoby posiadającej akwarium morskie obserwowanie kawałka rafy stojącej na biurku jest jak wyprawa na inną planetę. Może dlatego fascynują mnie te przedziwne formy życia . Pewnie już nie zostanę astronautą, więc spoglądając na te istoty przez półcentymetrową szybę mogę sobie wyobrazić, że to okno statku kosmicznego lądującego na nieznanej planecie. A kiedy sfilmowałem to co dzieje się z koralowcem Zoanthus (mówię na niego Zosia) w nocy iluzja spoglądania na obcy świat stała się jeszcze silniejsza...


Niestety, jest też istotna różnica. Ta obca planeta za szybą jest w stu procentach ode mnie zależna o czym się boleśnie przekonałem przedwczoraj. Wystarczyło, że dolałem do zbiornika zbyt wiele słodkiej wody, zmienił się współczynnik zasolenia i korale zaczęły znikać w oczach. To jednak niezmiernie delikatne stworzenia. Ale dla takich widoków warto się starać.

wtorek, 25 grudnia 2012

Zdjęcia świąteczne

Ponoć jeden obraz wart jest tysiąca słów. W tym wypadku obrazów będzie trochę więcej. Dzięki mojemu Bratu udało mi się zrobić kilka fajnych zdjęć rosnących koralowców. A Steve Jobs, choć pozagrobowo, wyposażył mnie w technologię pozwalającą na nakręcenie poklatkowego filmu obrazującego noc Zoanthusa (nzywam go Zosią) w akwarium. Film może jutro, a dziś obiecane zdjęcia. W kolejnych postach opowieści o nowych mieszkańcach... a pojawiło się kilka interesujących macek...











piątek, 21 grudnia 2012

Dzień drugi - mackowy

Hmmm.... pisząc o tym, że w akwarium "mieszkają dwa ślimaki i kilka koralowców" mocno nie doszacowałem sytuacji i ilości lokatorów. Jakoś nie wziąłem pod uwagę, że mam w zbiorniku kilka kilogramów żywej skały. A ten przymiotnik w poprzednim zdaniu oznacza wiele rzeczy. Więcej niż podejrzewałem. Tajemnicze macki i dość płochliwe białe wąsiki wyłaniające się spośród porowatości rafy to tylko niektóre z przyznaję - dość niepokojących widoków. Szczególnie owe wąsiki mnie intrygują. Zastanawiam się kto może być ich właścicielem. W każdym razie jest to ktoś ostrożny, bo kiedy zbliżam nos do szyby wąsiki znikają. Co innego macki. Udało mi się złapać jedną na zdjęciu:


Właściciel pojawił się niedługo później i zainteresował się grzebieniem przelewowym w akwarium. To dość paskudnie wyglądające wężowidło, które nie budzi swoim wyglądem wielkiego zaufania. Cóż pokolenie serii o "Obcych"(a ja do niego należę) bez problemu może sobie wyobrazić większe stworzenie tego typu przylepione do twarzy Żywiciela...


Ubawiłem się setnie, kiedy kolega (znający się na rybach słodkowodnych) stwierdził autorytatywnie, że to .... mała ośmiornica. I chociaż macki mogą budzić obrzydzenie, to wężowidła są pożytecznymi stworzeniami zżerającymi z rafy to, czego inne stworzenia nie chcą się tknąć. Zupełnie jak mój kolega Witek, który gdy wpada zawsze jest w stanie wyżreć mi wszystko z lodówki. Woda w akwarium jest już bardziej klarowna. Dzięki temu dostrzegłem kolejnych mieszkańców rafy - małe robaczki podobne do pluskiew, zapieprzające z dużą prędkością z jednej norki do drugiej. Jutro muszę kupić porządną lupę. Sfotografować robaczków się nie udało. Gwiazdami zbiornika pozostają koralowce, które coraz śmielej się otwierają. Nie mam tylko zielonego pojęcia czym jest to żółte na dole...




czwartek, 20 grudnia 2012

In the beginning...

Marzenie mojego dzieciństwa nareszcie się spełnia. Po trzech dekadach śnienia, wyobrażania sobie, czytania, analizowania i planowania w końcu podjąłem decyzję. Tak naprawdę przełamałem się w momencie kiedy w Katowicach zaczął działać sklep specjalizujący się w akwarystyce morskiej. To dosłownie sto metrów od radia, więc nie mogłem się oprzeć. Dziś zbiornik stanął na moim biurku. Ilość buczącej i szumiącej techniki jest nieco przerażająca. Oto pierwsze zdjęcia. Woda jeszcze mętnawa. Akwarium ma 55 litrów pojemności, mieszka w nim na razie kilka koralowców i dwa ślimaki. Kolejne informacje wkrótce.