niedziela, 10 lutego 2013

Czesław na Księżycu

Ostatnie dwa tygodnie były dramatyczne. Irenka przeniosła się Rafę Wiecznej Szczęśliwości. Kiedy zobaczyłem szczątki unoszone przez prąd pomyślałem, że to wylinka, ale Bercik podejrzanie ochoczo ją wtryniał. Poza tym stan osobowy się zgadza. Jest tylko jedno "ale". Gdyby zebrać wszystkie komórki jednokomórkowego glonu, który rozplenił się w moim akwarium można by z powodzeniem ulepić mózg Einsteina. Lanie specyfiku, który miał natychmiastowo obniżyć poziom azotanów nic nie dało. Doszedłem już do takiego momentu, że przez pół godziny czyściłem z tego gówna piasek, wychodziłem na minutę, żeby wylać syf do muszli klozetowej, a gdy wracałem moim zdębiałym oczom ukazywał się...piach pokryty świeżą warstwą glonów. Nie poddaję się jednak. Trudne sytuacje wymagają radykalnych rozwiązań.


Niestety. To nie moje akwarium, tylko Szymka, który zgodził się dać mi trochę swojej przechodzonej wody. Postanowiłem zrobić częściową podmianę, a wcześniej wyczyścić tyle ile się da. Po powrocie do domu i wtachaniu na ósme piętro czterech baniaków z wodą rozpocząłem radykalne kroki. Jak widać na zdjęciach czas był najwyższy:





Co ciekawe, zamiana mętnego akwarium w Zielone Bajoro przypadła do gustu Czesławowi, Bobowi, Bercikowi i stadu mustangów, które natychmiast z głośnym ciamkaniem wlazły na rafę. Po odessaniu glonów, sprawdzeniu pompy i wlaniu czystej wody do zbiornika rozpocząłem drugą część operacji pod kryptonimem Dark Side of The Moon. Na dwa tygodnie zakrywam szyby akwarium odcinając rafę od światła. Spróbuję przeciąć Mieczem Ciemności cykl życiowy glonów. Jak się nie uda - zmieniam skałę i zaczynam od początku. Do zaciemnienia kupiłem zeszyt z papierem kolorowym, którym pewnie uwielbiają bawić się dzieci w rodzinie Adamsów.




Tak, to czarne u góry to metalowa szuflada z pieca, normalnie służąca do wypieku babeczek. Martwię się trochę o Czesława, ale musi sobie dać radę. Na Księżycu noc też trwa dwa tygodnie...zastanawiam się, czy nie kupić trochę kolorowej kredy i nie namalować na papierze kilku błazenków na tle pięknej rafy koralowej. To by przynajmniej nigdy nie zaszło glonami...

1 komentarz:

  1. Ale gafa. Biedne wodniaki :-(. Zginac z pletw ignoranta ...bo nie doczytal.... to bardzo nierybie :-(


























    OdpowiedzUsuń